Back 2 Oldschool w Klubie Rio
Ten weekend był naprawdę mocno imprezowy! W piątek, razem z Kamilą, odwiedziłyśmy Łódź i RE-ACT Fashion Show. W sobotę natomiast, we trójkę z Kubą, imprezowaliśmy z Vivą na imprezie Back 2 Oldschool w warszawskim Klubie Rio na ul. Pańskiej. Zostaliśmy zaproszeni przez organizatora (za co bardzo, bardzo dziękujemy!). O 21 rozstawiliśmy stolik z ulotkami i wegańskimi smakołykami za free z zamiarem zachęcenia gości do przejścia na wegetarianizm. ;)
Sam klub jest bardzo ciekawy – i ogromny – i godny polecenia dla osób, które lubią muzykę z Ibizy i szklane drzwi w toaletach Klimat klubu definiują monstrualne, białe, fluorescencyjne schody, widoczne na zdjęciu.
Mi bardzo przypadł do gustu, chociaż Kuba i Kamila wolą chyba miejsca w nieco innym klimacie.
Zebraliśmy nieco podpisów, porozmawialiśmy z kilkoma osobami – były to bardzo sympatyczne rozmowy.
Zazwyczaj, wychodząc z wegetarianizmem poza tak zwane środowisko alternatywne, spotykamy się z głupimi komentarzami. Tego wieczoru jednak wszyscy zgodnie chwalili nasze ciasto kokosowe i owsiano-czekoladowe kulki, przygotowane oczywiście bez udziału mleka i jaj.
Niektórym może wydawać się, że pojawianie się z takimi stoiskami na imprezach klubowych jest niesmaczne – w końcu mówimy o zabijaniu zwierząt, a ludzie przyszli się bawić. Wegetarianizm ma jednak mnóstwo pozytywnych aspektów – na przykład smaczną kuchnię, czy ochronę środowiska – które można śmiało w takich sytuacjach podkreślać.
Co więcej, wegetarianizm wzmacnia organizm – o czym przekonaliśmy się, wracająć w deszczu o 2 w nocy. Po kilku godzinach snu nie czuć było żadnych skutków zmarznięcia i przemoknięcia. I o to chodzi! ;)
ja jak wszedłem do klubu to byłem na maksa zaskoczony. nie tak wyobrażałem sobie tą miejscówkę. strasznie duża była… no i te schody. myślałem raczej, że to nieco bardziej kameralny klub będzie… ale spoko, i tak było całkiem ok. :)
klimatycznie to totalnie nie mój klimat, ale w końcu się tam było nie dla siebie. :)
Klub jest ogromny! schody robią wrażenie, szklane drzwi do łazienki początkowo przerażają, ale ma to swój urok ;)
jesli chodzi o klimat… no cóż- nie ukrywam, że wole knajpki z Prawej Strony Wisły ;) jednak nie czułam się jakoś szczególnie nie na miejscu w Rio. Zawsze to fajnie brzmi „noo… a w sobote byłam w Rio” ;D i niech ludzie główkują- klub czy miasto ;D