Injustice anywhere is a threat to justice everywhere

Każdego dnia prosimy ludzi, aby połączyli kropki ciągnące się od rzeźni do talerza. Prosimy ichrównież, aby stworzyli prawdziwą i sprawiedliwą więź ze zwierzętami innymi niż ludzie. Teraz musimy zrobić mniej więcej to samo. Musimy połączyć kropki, które łączą fabryki mięsa i sweatshopy, laboratoria wiwisekcyjne i nastawiony jedynie na zysk system opieki zdrowotnej, gwałty na fermach mlecznych i gwałty w akademikach, genetyczne manipulacje prowadzone przez naukowców na zwierzętach i niszczenie różnorodności biologicznej przez przemysł, handel zwierzętami i handel kobietami i dziećmi.
pattrice jones „Toward total Animal Liberation”

Doświadczenia aktywistów z różnych krajów wskazują na to, że gdy tylko pojawia się ruch zajmujący się prawami zwierząt, pozwala się mu istnieć i funkcjonować dopóki jest słaby i nie ma żadnego realnego wpływu na rzeczywistość. W chwili, gdy ruch taki zaczyna rosnąć w siłę, nieuchronnie spotyka się z represjami ze strony państwa. Sposobem na poradzenie sobie w obu sytuacjach jest wejście w koalicję i planowanie działań w porozumieniu z innymi ruchami na rzecz zmian społecznych. W tej chwili takie koalicje są wręcz koniecznością – firmy, które niszczą środowisko i zabijają zwierzęta mają duże wpływy i władzę. Takiemu przeciwnikowi nie można stawić czoła w pojedynkę.

Ruch praw zwierząt nie istnieje w politycznej próżni – potencjalnych partnerów do takiej koalicji jest wielu. Gdy weźmie się pod uwagę wpływ produkcji przemysłowej zwierząt na wydzielanie gazów cieplarnianych lub zaburzenia ekosystemu mórz i oceanów wywołane nadmiernymi połowami, powiązanie idei praw zwierząt z ruchem ekologicznym wydaje się wręcz oczywiste. Gazy cieplarniane, zatruwanie wód, wycinanie lasów deszczowych – to tylko niektóre spośród kosztów jakie ponosi środowisko, aby na talerze mogły trafić mięsne posiłki. Gdy środowisko, zostanie zniszczone do tego stopnia, że na ziemi nie będzie się dało żyć, nie będzie już miało znaczenia ilu indywidualnym zwierzętom poprawiono warunki egzystencji, lub ile zwierząt wyniesiono z laboratoriów. I choć zarówno ekologia jaki i weganizm uznawane są za zabawę dla klas średnich, można zadać sobie zawsze pytanie, kto pierwszy i najbardziej dotkliwie odczuje skutki zatrucia wody i powietrza? Mimo, że wegetarian czy wegan nie ma wśród ekologów tylu, ilu można by się spodziewać, potencjał jaki daje dość zbliżona tematyka jest olbrzymi. Przy okazji jest też pole do wzajemnej wymiany perspektyw – od ekologów można więcej nauczyć się o zwierzętach w kontekście całych ekosystemów, perspektywa pojedynczego zwierzęcia może za to być wzięta pod uwagę w takich kwestiach jak reintrodukcja gatunków.

Biała trucizna

Wiele analogii znaleźć można pomiędzy zagadnieniem walki z rasizmem i ideą wyzwolenia zwierząt. Ideologia rasizmu oraz ideologia uprzedmiotowienia zwierząt opierają się na wyznaczeniu granicy pomiędzy tymi, którym przysługują prawa i tymi, którzy ich nie mają. Dziś taka granica przebiega głównie pomiędzy ludźmi a zwierzętami, ale w okresie niewolnictwa oczywiste było, że człowiek to człowiek biały. Poza tym sama idea ludzkich ras wyrosła z obsesji na punkcie ras hodowlanych, ich reprodukcji i kontroli nad nimi. W momencie gdy nadal podział wedle koloru skóry przebiega dość podobnie do podziału ekonomicznego, znaczenie ma również fakt, że wiele olbrzymich fabryk mięsa zakłada się właśnie w miejscowościach zasiedlonych przez ludność kolorową, która najdotkliwiej przez to odczuje zatrucie środowiska oraz wzrost przestępczości, wiążące się z pojawieniem się w danym miejscu rzeźni. Lekarze na Rzecz Medycyny Odpowiedzialnej (PCRM) zwracają również uwagę na absurd w postaci zalecanych codziennych dawek mleka, kiedy wiadomo już, że 95% Azjatów, 74% rdzennych Amerykanów, 70% Afroamerykanów i 53% Amerykanów meksykańskiego pochodzenia nie trawi laktozy i powinno się w związku z tym produktów mlecznych wystrzegać, aby uniknąć przykrych dolegliwości związanych z jego spożywaniem. Nazywanie problemu nietolerancji laktozy „alergią pokarmową” to próba trywializacji problemu i przyjęcie perspektywy, która nie zauważa faktu, że nietrawienie laktozy jest normą, a nie wyjątkiem – chyba, że rozmawiamy jedynie na temat białych społeczności. Problem polega też na tym, że na podstawie takich wytycznych tworzy się plany posiłków w szkołach i nie wygląda na to, żeby ktoś przejmował się dziećmi, które przez to źle czują się w szkole i nie sprzyja to raczej ich dobrym wynikom w nauce. W celu zdobywania nowych rynków, przemysł mięsny i mleczny reklamuje się silnie w miejscach, gdzie nie było do tej pory zwyczaju spożywania tego rodzaju produktów. Efektem jest zanikanie kuchni tradycyjnych ale również rozwój schorzeń, które do tej pory w wielu miejscach świata były nieznane – jak chociażby wywoływana piciem mleka osteoporoza w Azji Wschodniej. Poza tym, jeśli przestajemy pamiętać o tym, co dzieje się poza granicami naszego kraju czy kontynentu, ryzykujemy, że nasze działania nie przyniosą końca cierpieniom zwierząt ale po prostu spowodują zmianę miejsc, w których przemoc wobec zwierząt się odbywa. To dobry moment na koalicję z aktywistami z krajów Globalnego Południa oraz grupami zwalczającymi globalizację. (…)

Dobrosława KARBOWIAK

Całość artykułu dostępna w papierowym wydaniu drugiego numeru Zeszytów Praw Zwierząt.

Facebook Comments

Możesz również polubić…

Shares
Skip to content