Praktyki studenckie w Fundacji Viva i Schronisku w Korabiewicach
Znalezienie praktyk w dobie covida okazało się trudnym zadaniem, a późny początek poszukiwań nie ułatwił sprawy. Pod koniec lipca moja nadzieja była już w stanie konającym. Do fundacji Viva wysłałam mail z zapytaniem o praktyki, nie wierząc, że to w ogóle ma sens. Słyszałam wcześniej, że większe organizacje pozarządowe wolą przyjmować na praktyki wyłącznie swoich wolontariuszy, którzy już orientują się w działaniu organizacji i nie potrzebują zbyt dużej opieki. Dlatego łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo byłam zaskoczona, kiedy prawie od razu dostałam odpowiedź. Nie spodziewałam się, że uda mi się w tak krótkim czasie znaleźć praktyki w dobrze rozpoznawanej organizacji działającej na wielu poziomach w celu obrony praw zwierząt pozaludzkich. Przyjęto mnie bardzo miło, wysłuchano moich oczekiwań i preferencji, dano możliwość odbycia praktyk w kilku obszarach działalności fundacji. W przyjaznej atmosferze miałam dużą swobodę działań i zagospodarowania swojego czasu. Ponieważ potrzebowałam odbyć praktyki jak najszybciej, w tamtym momencie mogłam zaangażować się w prace na terenie Schroniska w Korabiewicach oraz w przygotowanie badania w kampanii Białe Kłamstwa.
W sierpniu poznałam wspaniałych ludzi oddanych całym sercem swojej pracy oraz cudownych pozaludzkich mieszkańców Korabiewic. Dzięki podziałowi praktyk na dwie części mogłam w krótkim czasie poznać dwa różne obszary działalności fundacji. Miałam możliwość pracować bezpośrednio ze zwierzętami pozaludzkimi, poznając czasem ciężkie, ale niesamowite aspekty tej pracy, a także robić to, do czego byłam już trochę przyzwyczajona, czyli zbierać informacje. Dowiedziałam się, że gęsi są bardzo terytorialne i rozpoznają swoich, więc lepiej zaprzyjaźniać się z nimi poprzez łapówkę w postaci sałaty (chyba miałam złą sałatę, bo i tak mnie do końca nie zaakceptowały).
Dzięki poznaniu kozła Juliana wiem, że kozy mogą lubić chodzić na smyczy oraz są bardzo „przytulne”. Nareszcie mogłam pogadać z krówkami i w wolnej chwili napić się kawy na świeżym powietrzu. Spotkałam ludzi, nie tylko pracowników, ale również wielu wolontariuszy, którzy całym sercem są zaangażowani w swoją pracę i potrafią wiele opowiedzieć o zwierzętach w schronisku – znają każde z nich na tyle, że ja pewnie nie znam tak dobrze większości swoich znajomych. Ludzi, którzy mimo czasem ciężkich warunków pogodowych – upałów, deszczów, burz – nie tracą ani zapału, ani uśmiechu na twarzy.
Wracałam z praktyk w schronisku zmęczona i byłam gotowa zjeść całą zawartość lodówki, jednak nastawienie ludzi w tym miejscu zachwycało mnie i napełniało energią. Pozytywne emocje szczególnie były mi przydatne, ponieważ w tym samym czasie zagłębiałam się w brudne meandry informacji o przemyśle mlecznym. Wprawdzie przed rozpoczęciem zbierania danych już sporo wiedziałam, ale ogrom szkód powodowanych przez człowieka, a ponoszonych przez niewinne zwierzęta i środowisko, był przetłaczający. Gdy czyta się takie rzeczy, wiara w człowieka szybko zanika, dlatego jestem bardzo wdzięczna, że w Korabiewicach znalazłam przykład zupełnie innego obrazu człowieka. Bardzo się cieszę, że mogłam zrobić praktyki w fundacji Viva i przez moment być częścią tej wspaniałej ekipy.
Daria
—
Jeśli szukasz miejsca do odbycia praktyk, zapraszamy do kontaktu: biuro@viva.org.pl
Najnowsze komentarze