Marketingowe szczęście
Kury stłoczone w wielkich halach, które nie pozwalają na prawidłowy rozwój ich instynktów społecznych nie są kurami szczęśliwymi. Kontrole weterynaryjne po raz kolejny przymykają oczy na nadużycia firm. Niezależnie od tego co starają się nam wmówić reklamy i producenci – eksploatowane zwierzęta nigdy nie będą wolne.
Dobrostan zwierząt, podobnie jak ekologia stał się ostatnimi czasy hasłem szczególnie nośnym marketingowo. Od wielu miesięcy wszelkiego rodzaju media starają się zwrócić uwagę społeczeństwa na tzw. klatkowy chów kur. Masowe hodowle, skąd pochodzi około 90% sprzedawanych na rynku jaj, składają się z długich rzędów klatek, z których każda o powierzchni nie większej aniżeli kartka A4. W celu zredukowania kosztów, a jednocześnie maksymalizacji zysków w jednej klatce umieszcza się kilka zwierząt. Stres i skrajna desperacja prowadzą do wzajemnego okaleczania się i aktów kanibalizmu. Kury „nieprzydatne”, które nie są już w stanie dłużej składać jaj kończą swoje krótkie życie w rzeźni. Jajka pochodzące z chowu klatkowego oznaczone są numerem 3.
Media pragnąc uwrażliwić społeczeństwo na los więzionych zwierząt proponują alternatywę w postaci jaj z tzw. wybiegu ściółkowego i wolnego (ekologicznego). Cześć producentów szybko zorientowała się w nowych oczekiwaniach konsumentów. Od tej pory jajka z hodowli klatkowych opakowywane są w pudełka przedstawiające specerujące po łące kury, z podpisem „wiejskie, ekologiczne jaja”.
Aktywiści praw zwierząt od dawna zwracają uwagę na manipulacje jakich dopuszczają się firmy i korporacje zarabiające na cierpieniu zwierząt. Jeżeli nadrzędnym celem jest wypracowanie zysku, a zwierzęta są traktowane przedmiotowo zawsze dojdzie do brutalnych nadużyć, niezależnie od tego czy hodowla mieni się ekologiczną, klatkową czy ściółkową.
Dziś dobrostan zwierząt stara się nam sprzedawać w atrakcyjnych opakowaniach, wewnątrz, których kryje się to samo cierpienie jakie jest udziałem zwierząt z masowych hodowli.
Jedynym pewnym wyjściem jest zaprzestanie spożywania jajek. Producenci są doskonale zorientowani w naszych potrzebach i wymaganiach i zrobią wszystko aby przekonać nas o swojej dobroduszności. Niezależnie jednak od rodzaju klatek czy hodowli zwierzę wciąż pozostaje do nich jedynie środkiem do celu jakim są coraz wyższe dochody.
Organizacje walczące o prawa zwierząt publikowały już wielokrotnie nagrania z tzw. ferm „ekologicznych”, które zamiast szczęśliwych zwierząt ukazywały brutalne realia hodowli. Bądźmy świadomi do kogo i gdzie trafiają nasze pieniądze.
Zastanawia mnie ten problem od jakiegoś czasu.
Staram się kupować jajka z numerkiem 1 na „metce”.
Okazuje się jednak, że „firma”, która sprzedaje te jajka ma w swojej „ofercie” także jajka z numerkami 2 i 3.
Bezsens…
Wychodzi na to, że kasa płynie ciągle do tych samych ludzi, którzy znęcają się nad kurami.
W takim razie skąd brać jajka? Bo sorry, ale to jest awykonalne, żeby ludzie całkiem zrezygnowali z produktów pochodzenia zwierzęcego (jajka, mleko, ser, mięso).
Nie chcę kupować takich jajek, ale nikt nie daje alternatywy :(
Jesli juz decydujesz sie kupowac jajka wybieraj te oznaczone numerem 0. Numerologicznie to wlasnie te jajka powinny w 100% pochodzic z hodowli ekologicznej.
W tej chwili nie jest wazne co jest awykonalne czy wykonalne dla wszystkich ludzi tylko to co jest wykonalne dla samego Ciebie :)