Pikieta solidarnościowa z austriackimi aktywistami
W czwartek rano pojawiliśmy się pod ambasadą Austrii – państwa uważanego za demokratyczne. Wbrew temu, gdy działacze prozwierzęcy zaczęli kolokwialnie mówiąc „dobierać się” do nieetycznych przywilejów polityków, okazało się, że austriackie władze doskonale operują metodami, które nie mają nic wspólnego z demokracją. Masowe aresztowania, przeszukiwanie domów, oskarżenia o terroryzm i działalność mafijną, ciąganie po sądach – a wszystko to zemsta za wprowadzenie zakazu polowań na bażanty (jedna z ulubionych „rozrywek” rządzących).
Nie zgadzamy się z tym, aby poniżać, szykanować i zastraszać legalnie działających aktywistów. Współczucie dla zwierząt nie jest nielegalne.
Kilkanaście minut przed rozpoczęciem happeningu byliśmy już na miejscu. Rozstawiliśmy się, związaliśmy łańcuchami i rozwinęliśmy baner z hasłem. W trakcie pikiety Andrzej i Adam dzielnie informowali przechodniów i ambasadę (po polsku i niemiecku), czemu tu jesteśmy, a Emil odgrywał rolę, w którą, mam nadzieję, nikt z nas nie będzie musiał wcielać się na poważnie.
Dziękujemy bardzo warszawskiej sambie za przyjście na demonstrację.
Najnowsze komentarze