Zawitaliśmy do Sycowa
Jak ktoś napisał już w komentarzach do wcześniejszego wpisu, „w Sycowie było super”. Bardzo cieszymy się, że na naszej trasie pojawiła się mniejsza miejscowość. Po wizycie w Katowicach wklepaliśmy w GPS adres harcówki, w której mieliśmy nocować. Nasz niezawodny przewodnik o głosie Krzysztofa Hołowczyca doprowadził nas pod samą bramę wjazdową.
Przywitano nas obfitością świeżych warzyw i owoców. Spędziliśmy razem z lokalną grupą Vivy bardzo miły wieczór. Udaliśmy się na spacer po okolicznym (bardzo pięknym) parku, a następnie pohałasowaliśmy na placu zabaw, jak na dorosłych przystało. :)
Następnego dnia przed happeningiem udaliśmy się na kolejny spacer na przedmieścia Sycowa, gdzie sami na własne uszy i nosy przekonaliśmy się o niedogodnościach płynących z przebywania w pobliżu fermy.
W Sycowie musieliśmy zmodyfikować nasze „standardowe” ustawienie tak, aby nie blokować przejścia przechodniom. Na szczęście, sycowska grupa lokalna licznie przybyła na happening! Widać to na załączonych zdjęciach. :) Rozdawanie ulotek, mówienie przez megafon i rozmawianie z ludźmi zajęło nam ponad godzinę. Spotkaliśmy się zarówno z bardzo pozytywnymi, jak i negatywnymi (Kuba został zwyzywany) reakcjami. I bardzo dobrze – nie pozostajemy niezauważeni.
Bardzo dziękujemy Grześkowi i reszcie za tak miłe przyjęcie i ich wkład w akcję.
Najnowsze komentarze