Zwierzęta w cyrku: współczesny handel niewolnikami

Moje jamajskie pochodzenie i afrykańskie korzenie nie pozwalają mi ignorować historycznych podobieństw między okrucieństwem wobec moich przodków i okrucieństwem, z jakim spotykamy się w cyrkach dziś. Sposób myślenia, jaki pozwalał na cierpienie zadawane ludziom, jest tym samym sposobem myślenia, jaki ma miejsce dziś w przypadku nadużywania i wykorzystywanie zwierząt w cyrku. Identycznie jak moi przodkowie byli bici i poniżani, codziennie zebry, lwy, tygrysy, wielbłądy są używane w tych instytucjach. Tak, jak moi przodkowie mieli swoich bliskich, uczucia i emocje, tak samo mają je zwierzęta.  W rzeczywistości, kiedy odrzuciłem całe „materialne otoczenie” wokół mnie, zrozumiałem, że ja również jestem zwierzęciem! Wszyscy jesteśmy jedną rodziną.

Traktowane jak narzędzia, zwierzęta, które są zmuszane podróżować i występować w cyrkach, są rutynowo pozbawiane właściwej opieki, chorują, stają się apatyczne, zapadają na depresję. Na skutek stresu i ciągłego  wykorzystywania, wiele z nich przejawia neurotyczne zachowanie i umiera znacznie wcześniej niż wynosi ich przewidywana długość życia. Spędzają znaczną część swojego życia upchane w klatkach transportowych i są ciągane z jednego miejsca pokazów do drugiego. Brytyjskie prawo wymaga, aby zwierzętom tym zapewniono dobre warunki życia.  Ale przyprawiający o dreszcze sposób transportu, okrutne techniki traktowania i stres związany z życiem i pracą w cyrku sprawia, że staje się to niemożliwe.

Wielu z moich przodków zostało uwięzionych bez konkretnej przyczyny i spędzili swoje życie pozbawieni wszystkiego, co było dla nich ważne i znaczące: wolności wyboru, niezależności i autonomii. Tak dokładnie wygląda żywot zwierząt w cyrku: nie mają „prawa głosu” jeśli chodzi o warunki, w jakich przychodzi im żyć albo stworzenia, z którymi muszą współpracować; są karane, jeśli tylko nie zrobią tego, co im kazano. Nie mają kontroli nad żadnym aspektem swojego życia.

Zwierzęta „nie przyzwyczajają się” do niewolnictwa, cały czas są świadome tego, że nie są tym, czym powinny być. Te z nich, które wykonują sztuczki, których nigdy nie robiłyby w ich naturalnych warunkach życia, robią je ze zwykłego strachu przed karą, nie dlatego, że chcą.

Poprzedniego roku ludzie z całego świata okazali słuszne oburzenie kiedy ukazał się filmik z Anną, ostatnim słoniem w cyrku w Wielkiej Brytanii, przedstawiający tresera kopiącego, bijącego i atakującego ją widłami, mimo że słonica była przywiązana łańcuchem. Ostatecznie dzięki publicznym protestom i krzykom oburzenia pozwolono Annie przejść na emeryturę. Słonie są przyzwyczajone do życia w stałych warunkach i przemierzają ogromne dystanse codziennie w celu zachowania zdrowia i dobrego samopoczucia. W cyrkach jedynym „ćwiczeniem”, na jakie mogą sobie pozwolić, jest przedstawianie głupich trików. Potrzebują towarzystwa innych słoni, aby móc dobrze się rozwijać. Są także członkami inteligentnego i wielopłaszczyznowego gatunku który, podobnie jak ludzie, doświadczają szerokiego spektrum uczuć.

Dziewięćdziesiąt cztery procent ludzi, którzy odpowiadali w ostatnich konsultacjach na temat cyrku przeprowadzanych przez rząd, a dotyczących zakazu występowania dzikich zwierząt w cyrkach, wie i rozumie, że nie jest to akceptowalne, aby poddawać je okrutnemu traktowaniu dla rozrywki. Grecja ogłosiła ostatnimi czasy zakaz używania wszystkich gatunków zwierząt i wezwała do tego samego rząd austriacki. Boliwia, Finlandia, Indie, Singapur i Szwecja to państwa, które wdrożyły podobny zakaz na terenie całego kraju. Na całym świecie ludzie otwarcie zaczynają protestować przeciwko  haniebnemu zaniżaniu granic praw zwierząt, które  są zamykane w klatkach, transportowane w niegodnych warunkach i zmuszane do zachowywania się w nienaturalny, poniżający, a czasem nawet wywołujący ból sposób. Ale w Wielkiej Brytanii rząd wciąż ignoruje żądania zarówno opinii publicznej, jak i niektórych członków parlamentu, marnując czas wyłącznie na debaty o systemie koncesjonowania i regulowania praw dzikich zwierząt. To nie wystarcza.

Pierwszy raz od kiedy byłem małym dzieckiem poszedłem do cyrku w tym roku.  Powód był prosty- cyrk ogłosił, że nie występują w nim zwierzęta. Spędziłem fantastyczne chwile podziwiając co ludzie mogą wyczyniać nie eksploatując innych, a jedynie używając ich własnej woli i kreatywności. Rozmawiałem z kilkoma artystami po pokazie i potwierdzili zgodnie, że nigdy nie zgodziliby się pracować ze zwierzętami. To było niesamowicie inspirujące spotkanie, podczas którego powiedziałem im, że są wspaniałym przykładem tego, że jest to możliwe.

Istniejące brytyjskie regulacje marnie sprawdziły się w cyrkach. Anna spędziła niemal sześć dekad z Bobby Roberts Super Circus. Problemy dobrobytu i zakazu używania zwierząt w cyrkach są nieodłącznym elementem funkcjonowania tych instytucji i nie wolno nam decydować o tym, żeby to cyrki same regulowały swoje prawa. Tylko całkowity zakaz zagwarantuje, że zwierzęta w cyrku będą zabezpieczone przed cierpieniem.

Minęło ponad 200 lat od kiedy parlament zakazał handlu niewolnikami. Najwyższy czas, aby ta postawa została przeniesiona również na niewolniczo pracujące zwierzęta wykorzystywane w cyrku.

Tekst: Benjamin Zephaniah
Tłumaczenie: Katarzyna Dębowska
Źródło: http://www.guardian.co.uk/commentisfree/2012/nov/30/animals-circuses-slave-trade-anne-elephant

Facebook Comments

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Dominika pisze:

    Popieram.

      

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Shares
Skip to content