Gatunkowizm i język

Poprzez masową i nieustanną eksploatację ludzie powodują ogromne cierpienie innych zwierząt. Pozaludzie (nonhumans) są rozmnażani dla potrzeb pokazów, wyścigów, walk i niewolniczej pracy. Są zmuszani, by występować w cyrkach, terroryzowani i ranieni na rodeo, więzieni w zoo. Każdego roku w Stanach Zjednoczonych miliony z nich zabija się dla futra, przynajmniej dziesiątki milionów jest poddawanych okrutnym eksperymentom, przynajmniej setki milionów są mordowane dla sportu, miliardy trafiają z ciężkiej niewoli do rzeźni, a kolejne miliardy są wydobywane z amerykańskich wód, aby ich ciało mogło być sprzedane jako owoce morza.

Jak usprawiedliwiamy takie traktowanie pozaludzi? Okłamujemy samych siebie i innych na temat naszego i pozostałych gatunków. Kłamliwy język utrwala gatunkowizm, czyli odmawianie zwierzętom pozaludzkim równego znaczenia i poszanowania. Tak jak seksizm i rasizm, gatunkowizm jest formą uprzedzenia, które samo podwyższa własne znaczenie. Bigoteria wymaga oszukiwania samych siebie. Gatunkowizm nie może przetrwać bez kłamstw. Angielski uzus językowy dostarcza tych kłamstw pod dostatkiem. Pod względem języka przyjmują one wiele form – od eufemizmu do fałszywego definiowania. Kłamiemy przez nasz dobór słów. Kłamiemy naszą składnią. Kłamiemy nawet interpunkcją.

Często słowne wybiegi angażują gatunkowistyczny język, który oczernia lub bagatelizuje zwierzęta pozaludzkie. Konwencjonalne użycie zaimków określa zwierzęta pozaludzkie jako „to”, wymazując ich płeć i grupując je razem z nieożywionymi rzeczami. W innych sytuacjach zwodniczy język legitymizuje albo oczyszcza gatunkowistyczne postawy i działania bez pociągania za sobą gatunkowistycznej praktyki językowej. Stosunkowo niewielu ludzi poluje dla sportu, ale myśliwi twierdzą, że „instynkt” „zmusza” ich do polowania.

Niższe istoty?
Powszechna praktyka językowa promuje fałszywą dychotomię pomiędzy ludźmi i pozaludźmi. Oddzielne słownictwo sugeruje przeciwstawne zachowania i atrybuty. My jemy, ale inne zwierzęta pasą się. Kobieta jest w ciąży lub karmi swoje dziecko; pozaludzkie ssaki są cielne, szczenne i dojne [gestate, lactate – czasowniki niemające odpowiedników w języku polskim – przyp. tłum.]. Martwy człowiek to zwłoki lub ciało (corpse), martwe zwierzę pozaludzkie to padlina lub mięso.

Mowa codzienna zaprzecza podobieństwu pomiędzy ludźmi a pozaludźmi. My nie jesteśmy zwierzętami, naczelnymi ani małpami. Jesteśmy jednym z milionów gatunków zwierząt, a ogłaszamy się jedynym. Ta sama gatunkowa pycha, która poprowadziła seksistowskich mężczyzn do zarezerwowania słowa „ludzkość” (mankind) dla mężczyzn, poprowadziła ludzi do językowego odmówienia sobie członkowstwa w grupie „zwierząt”.

Określenia związane z pozaludzkimi zwierzętami obrażają ludzi, wykorzystując pogardę dla innych zwierząt. Samo słowo „zwierzę” komunikuje potępienie. „Człowiek”, dla odmiany, oznacza wszystko, co szlachetne. Tak jak spostrzeżenie, że kobieta ma „umysł mężczyzny”, tak samo stwierdzenie o zwierzęciu pozaludzkim, że „jest prawie jak człowiek” jest uważane za pochwałę. Oba poniżają.

Przekształcając biologiczną różnorodność w polityczną hierarchię, ludzie zaszufladkowali inne zwierzęta jako gorsze – „niższe”. Tak, jak pogardzani ludzie, pozaludzie są „nieludzcy”.

Praktyka językowa rozpowszechnia pogląd, że pozaludzie są mniej inteligentni od ludzi. Metafory, takie jak osioł, ptasi móżdżek, gęś, zrównują pozaludzkie zwierzęta z głupotą. Słownikowe definicje przeciwstawiają „ludzką inteligencję” – „zwierzęcemu instynktowi”. Ponieważ ludzką kulturę cechuje komunikacja werbalna i technologia, szowiniści gatunkowi oceniają inteligencję w kategoriach posiadania tych zdolności. Jednakże, jeśli zdefiniujemy inteligencję jako opartą na dowodach percepcję, niezakłóconą przez bigoterię i mit, ludzie wypadają niekorzystnie w porównaniu z innymi zwierzętami. Pogardzający „bezmyślnymi” zwierzętami członkowie „racjonalnego gatunku” wywołują zamieszki z powodu wyniku meczu; palą, piją i objadają się na śmierć; zatruwają powietrze, wodę i glebę, od których zależy ich los oraz wierzą, że inne religie są fałszywe, podczas gdy ich własna jest słuszna. Nie możemy w pełni odkryć ani docenić możliwości umysłowych zwierząt pozaludzkich. Ale nawet według konwencjonalnych ludzkich standardów dojrzały pstrąg rzeczny jest na wiele sposobów bardziej świadomy niż noworodek lub zniedołężniały człowiek, a przeciętny gołąb czy szczur posiada większą zdolność uczenia się i rozumowania niż wielu ludzi z upośledzeniem umysłowym.

Szowiniści gatunkowi zakładają, że zwierzęta pozaludzkie czują, podobnie jak myślą, w mniejszym stopniu niż ludzie. Analogicznie, rasiści utrzymywali, że ciemnoskórzy ludzie odczuwają obrażenia i deprywację lżej niż biali. (…)

Joan DUNAYER
Tłum. Anna Wojtowicz

Całość artykułu dostępna w papierowym wydaniu czwartego numeru Zeszytów Praw Zwierząt.

Facebook Comments

Możesz również polubić…

Shares
Skip to content