Cyrk BEZ zwierząt!

Dzisiejszy wpis poświęcamy w całości problematyce wykorzystywania zwierząt w cyrku. Aktualizujamy przy tym dział Pobieranie, w którym znajdziecie nasza Vivovą ulotkę anty-cyrkową do pobrania i anty-cyrkową grafikę w formacie A3, którą można wykorzystać jako plakat.

antycyrkWciąż trwa cyrkowy sezon podczas, którego widzowie będą mogli oglądać najdziwniejsze sztuczki w wykonaniu lwów, fok, słoni czy wielbłądów.
Podobnym praktykom od lat sprzeciwiają się organizacje walczące o prawa zwierząt.
Również w Polsce odbywają się cykliczne protesty i demonstracje podczas festiwali cyrkowych. Istnieje kilka zasadniczych powodów, dla których uważamy obecność zwierząt w cyrkach za niedposzuczalną.

Widzowie, choć w większości zdają sobie sprawę z karykaturalnych zachowań zwierząt, rzadko zastanawiają się nad sposobami, dzięki którym, te dzikie w końcu zwierzęta zamieniają się w posłusznych pupili.
Świat, wykorzystywanych do zabaw cyrkowych zwierząt to nie tylko arena, gdzie w rytm akompaniującej muzyki do znudzenia wykonują wciąż te same polecenia i rozkazy. To przede wszystkim godziny transportu, apatycznej bezczynności i brutalnej tresury. To świat widziany zza krat cyrkowych ciężarówek i wagonów.

Były treser, Elmar Osterberg  powiedział kiedyś, że

Gdyby ludzie wiedzieli, co kryje się za kulisami tego kolorowego, cyrkowego świata ze zwierzętami, nigdy więcej nie poszliby do cyrku.

Co za cyrkowymi kulisami dzieje się naprawdę udało się jednak udokumentować już wielokrotnie. Najbardziej brutalne metody tresury obejmowały rażenie zwierząt prądem za pośrednictwem specjalnie zainstalowanej obroży. Nierzadko sięgano po elektryczne pałki i kije. Pamiętajmy, że wstrząs elektryczny to nie tylko chwilowy ból, to przede wszystkim szok dla całego układu nerwowego. Pałka elektryczna jest w stanie zmienić najbardziej nawet dzikie zwierzę w potulnego niewolnika. Obelżywe uwagi jakimi obrzucano przy okazji tego typu praktyk zwierzęta dopełniają jedynie przerażającego obrazu człowieka – Pana wszelkiego stworzenia. Tysiące zwierząt co dzień kulą się na dźwięk bata, przypominającego im o ich roli jaką mają do odegrania w tym ponurym spektaklu. To co dla wielu oznacza poskromienie natury i odwagę dla zwierząt oznacza nieustanny strach i cierpienie. Cierpienie za które płacimy my – kupując bilet i wchodząc do cyrku. Wielu stara się problem bagatelizować mówiąc o nowych metodach tresury, wykorzystujących naukę na zasadzie pozytywnych wzmocnień. Rzecz jasna tego typu tresura również jest możliwa. Pamiętajmy jednak, że cyrków pod tym względem praktycznie nikt nie kontroluje, a co za tym idzie możliwość nadużyć jest olbrzymia. Jeśli zaś istnieje choćby minimalne prawdopodobieństwo tego typu uchybień należy o tym głośno mówić, nawet kosztem nieuprawnionej generalizacji.
Treser nie wychodzi na arenę z paczką cukierków, tylko batem.

W rzeczywistości jednak sama tresura, choć dla zwierząt może być bolesna i dotkliwa, nie stanowi sedna problemu. Niezależnie w jaki sposób jest ona prowadzona cyrk ze zwierzętami jest moralnie nie do przyjęcia również z innych powodów. Prawdziwe udręczanie stanowią warunki w jakich przewożone są i trzymane zwierzęta. Lwy i słonie, które w naturze, w ciągu swojego życia przemierzają tysiące kilometrów – zamknięte w pustych klatkach, w których jedyną rozrywkę stanowią spacery od ściany do ściany. Foki, dla których absurdalną namiastką olbrzymich oceanów stanowić mają nadmuchiwane baseny. Szympansy, jedne z najbardziej społecznych ssaków zamknięte w odosobnieniu, kiwające się na boki, chore i apatyczne. Prawdziwy ból zwierząt wykorzystywanych w cyrkach to nie ból fizyczny, ale psychiczny. Stereotypia, czyli bezustanne i powtarzane jednostajnie bezcelowe ruchy (np. kiwanie głową) to powszechny widok w większości cyrków. Gwałt jakiego dokonuje się na dzikiej naturze tych zwierząt nie znajduje żadnego wytłumaczenia. Nieważne jak duże będą klatki, jak długie będą łańcuchy. Cyrk z samej swej definicji nie jest w stanie zaspokoić wszystkich biologicznych, charakterystycznych dla danego gatunku, potrzeb.
Pamiętajmy, że nie mówimy o zwierzętach od tysięcy lat co dzień nam towarzyszących jak psy i koty. Mówimy o dzikich zwierzętach, którym często, w brutalny sposób, odbiera się młode tylko po to aby zamknąć je w cyrkowym wagonie i zarobić kolejne setki i tysiące złotych.

Niewątpliwie największej fascynacji zwierzętami ulegają dzieci. Ich niekłamana i bezgraniczna ciekawość wobec zwierząt każe wielu rodzicom zabierać je do cyrków. W ten sposób czynimy jednak krzywdę nie tylko zwierzętom ale i naszym dzieciom.
Obserwując cyrkową arenę nie nauczą się niczego na temat prwadziwej natury zwierząt. Nie zobaczą dostojnych słoni, przewodników stada, oddanych matek czy beztroskich lwiątek. Cyrk jest w stanie zaoferować tylko karykaturę rzeczywistości. Umocnia tym samym, i tak silne, już uprzedzenia i stereotypu dotyczące zwierząt. Olbrzymi potencjał empatii i dziecięcej ciekawości można wykorzystać w zupełny inny, pozytywny sposób – ucząc szacunku i troski o naszych ewolucyjnych krewnych. Zabierajmy najmłodszych do parków, zarówno tych miejskich jak i narodowych. Czytajmy i pokazujmy filmy. Zabierajmy je w góry, do lasów i na łąki. Wszędzie tam gdzie możliwe jest obcowanie z prawdziwą naturą, a nie jej karykaturalną namiastką. Nie jesteśmy przeciwni cyrkom. Wręcz przeciwnie. Uważamy, że sztuka cyrkowa jest piękna i niewątpliwie potrzebna. Ludzie przekraczający granice własnego ciała od zawsze budzili mój osobisty podziw. Pamiętajmy jednak, że ludzie ci mają wybór, który zwierzętom zamykanych w cyrkach odbiera się na zawsze. Cyrki bez udziału zwierząt są możliwe i funkcjonują na terenie Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Zakaz wjazdu cyrków wykorzystujących zwierzęta wprowadziła między innymi Australia i Szwajcaria. Czas więc na humanitarną rozrywkę, wolną od cierpienia i upokorzeń. Wszystko zależy od nas!

Poniżej zamieszczamy dwa przykłądy obrazujące problem wykorzystywanych w cyrkach zwierząt.

Stereotypia:


Kulisy:


Polecamy profil na którym znajdziecie więcej nagrań.

Tutaj znajdziecie również film „Cyrk – rozrywka za cierpienie” w polskim tłumaczeniu.

Facebook Comments

Możesz również polubić…

12 komentarzy

  1. Teresa pisze:

    Ja od dawna nie chodzę do cyrku, w którym występują zwierzęta. Ale chętnie patrzę jak człowiek robi z siebie „małpę” (bez urazy małpo :)

  2. Mateusz pisze:

    Wczoraj u mnie byl zalewski ale nie dalem rady nic zrobic ;/

  3. Michał pisze:

    Tendencyjny artykuł. Równie dobrze nie zgadzajmy się na Zoo, na parki wodne z delfinami, na Oceanarium w Gdyni, na wyścigi koni, na Stadniny koni i na wszystko to co ogranicza wolność zwierząt.. najlepiej nie budujmy też miast bo zabieramy zwierzętom wolność przestrzeni, załóżmy trawę na dupsko i wiooooo w dziką matkę Ziemię…

    Ludzie, którzy biją i maltretują zwierzęta to bardzo niedobrzy ludzie, ale nie znaczy to od razu, że trzeba zamykać wszystko co daje taką możliwość.

  4. emil pisze:

    Owszem, nie zgadzamy sie na delfinaria i oceanaria. Na blogu po prawej stronie na dole znajdziesz wyklad online dotyczacy delfinariow. Prelegentem jest zoopsycholog, ktory doskonale wyjasnia dlaczego delfinaria powinny zniknac.
    Owszem, nie zgadzajmy sie na wyscigi koni, ktorych duza czesc zamiast spokojnej emerytury trafia na rzez.
    Zoo jest bardziej skomplikowane bo w zalozeniu ma chronic zagrozone gatunki. Dopoki tych gayunkow nie uda sie uratowac bedzie to zawsze wybor mniejszego zla. Ale to tylko teoria bo w praktyce dla wielu zwierzat zoo jest gorszym koszmarem niz cyrk. Tutaj potrzebne sa odpowiednei regulacje prawne.

    Twoj postulat o nie budowaniu miast i siadaniu jak to elkowentnie okreslen dupskiem na trawie to przyklad Twojego braku poczucia proporcji. To, ze potrafisz postrzegac swiat tylko w postaci skrajnosci nie znaczy ze wszyscy maja go tak widziec.
    To cos w rodzaju powtarzanego absurdu, ze skoro chodzac zabijamy mrowki nie warto ratowac zwierzat zabijanych na rzez.
    Jesli wychodzisz z zalozenia, ze skoro nie uratujesz wszystkich, nie warto ratowac nikogo to przykro mi. Nie dogadamy sie.

  5. kasia pisze:

    Nienawidzę chodzić do cyrku i patrzeć jak wykorzystują te biedne zwierząta !!!!
    musimy pomyśleć czy chcielibyśmy się tak czuć jak one !!!!
    Nie !!! nie wykorzystujmy ich !!!

  6. PELAGIA pisze:

    KRYMINALIŚCI W CYRKU WARSZAWA.

    W sobotę – 16. kwietnia, 2011 byłam świadkiem jak dyrektor cyrku Warszawa napadł na człowieka handlującego balonami poza terenem cyrku.

    Ów człowiek, postawił swój kram z tyłu przystanku autobusowego, poza terenem cyrku Warszawa, przy ulicy Sikorskiego w Tychach. Był tam stojak z balonami oraz wiatrakami (były tam także takie plastikowe zwierzątka to popychania na drążkach).

    W pewnym momencie z cyrku wyszedł facet o wyglądzie kryminalisty – z tatuażami na rękach – i zapytał „czy ma pan zezwolenie od dyrektora cyrku na handel?”. Baloniarz grzecznie odpowiedział – „proszę się o mnie nie martwić nie swoim terenem”.

    Na to ów typ z cyrku rzekł – „ja tu jestem dyrektorem, wynoś się stąd natychmiast, bo inaczej dzwonię po straż miejską”. Sprzedawca balonów grzecznie odparł „proszę sobie zadzwonić”.

    Wtedy ten typ z tatuażami rzucił się na niego i zaczął mu demolować kram. Porozrzucał te wiatraki i zwierzątka, połamał kilka rzeczy. Następnie wyjął nóż i chciał mu odciąć balony i wypuścić je w powietrze.

    Wtedy ten spokojny baloniarz powiedział – „teraz to ja dzwonie po policję”. Wyjął telefon i zaczął dzwonić, a ten bandzior wycofał się na teren cyrku Warszawa.

    Policja przyjechała po kilkunastu minutach, ale nie ta wezwana lecz przypadkowy radiowóz – chyba przyjechali po bilety do cyrku.

    Rozmawiali naprzód z baloniarzem, potem z tym bandytą z cyrku. Chyba nawet go nie wylegitymowali.

    Byłam wstrząśnięta tym napadem. Wyobraziłam sobie co oni robią ze zwierzętami, jeżeli są zdolni do napadu na ludzi.

    Po tym incydencie poszukałam w necie informacji na temat cyrku Warszawa. Znalazłam między innymi to –

    http://tnij.org/lgm5

    Dzięki temu bandycie-dyrektorowi uświadomiłam sobie czym jest cyrku, więc w pełni popieram waszą akję Cyrk Bez Zwierząt.

    Postronna Obserwatorka

  7. Cacum pisze:

    Ja bym w cyrku widział jedynie tresowane ZWYKŁE koty, które po przedstawieniu mieszkają z właścicielem w domu. Psy też. Ale to muszą być pokazy pożytecznych sztuczek. Pies znajduje schowanego po śniegiem człowieka, kot gasi światło albo przynosi gazetę, rozpoznaje kolory i słowa. A nie stanie na łapie i ćwierć obrót. Tylko te zwierzęta, które są z nami ludźmi jako towarzyszące. A te słonie, lwy i tygrysy to niech żyją na wolności albo w rezerwatach.

  8. paulina pisze:

    Michał: Tendencyjny artykuł. Równie dobrze nie zgadzajmy się na Zoo, na parki wodne z delfinami, na Oceanarium w Gdyni, na wyścigi koni, na Stadniny koni i na wszystko to co ogranicza wolność zwierząt.. najlepiej nie budujmy też miast bo zabieramy zwierzętom wolność przestrzeni, załóżmy trawę na dupsko i wiooooo w dziką matkę Ziemię…Ludzie, którzy biją i maltretują zwierzęta to bardzo niedobrzy ludzie, ale nie znaczy to od razu, że trzeba zamykać wszystko co daje taką możliwość.

    ale powiedz czy to komuś jest potrzebne?? czy cyrk budzi w ludziach wrazliwośc, uczy jakichś wartości?? czy można wynieść stamtąd cokolwiek więcej jak z uważnego obejrzenia programu przyrodniczego na discovery czy animal planet? gdzie „ukrytą” kamerą zwierzęta są nagrywane w ich naturalnych warunkach bez cierpienia i przymuszania czy niewoli. czy NA PRAWDĘ my tego potrzebujemy??? w dzisiejszych czasach – świecie telewizji 3D i jeszcze większych technologiach nie moglibyśmy poznawać natury poprzez telewizje czy kino? czy aby zobaczyć slonia czy tygrysa lepiej iść do cyrku czy zoo? serio? lepiej patrzeć jak taki wielki kot siedzi w jednym miejscu i robi rzeczy dla siebie kompletnie nienaturalne? nie wolelibyśmy oglądać tych kotów jak skradają się w krzakach w afryce czy na syberii i polują albo wychowują swoje potomstwo? przyczyniamy sie do zagłady wszystkich zwierząt i całej ziemskiej naturalności!!! człowiek to najgorsza i najbardziej egoistyczna zaraza jaka spadła na ziemie. i niestety osób o wielkiej empatii i szczerej chęci do pomocy słabszym jest zbyt mało żeby móc faktycznie z tym coś zrobić.. po prostu straszne.. ludzie KONIEC Z EGOIZMEM !!! NIE JESTEŚMY TU SAMI!! BA! NAS JEST TU MNIEJ I NIE MY TYM POWINNIŚMY RZĄDZIĆ!!

  9. kikimora pisze:

    Już jak byłam mała nie lubiłam chodzić do cyrku. Te wszystkie zwierzęta wykonujące nienaturalne dla nich ruchy mnie przerażały i wywoływały niepokój, chociaż nie byłam świadoma co z nimi nie tak. Później poczytałam o tym, jakie rzeczy ludzie praktykują, by np. zmusić tygrysa do tańca i moja noga nigdy więcej tam nie postanie. Akrobatów bardzo przyjemnie się ogląda, ale umęczone słonie już raczej nie. Wolałabym na nie popatrzeć, jak chodzą sobie w stadzie po sawannach i skubią liście z drzew.

  10. zuza pisze:

    Cyrk to totalna wiocha (bo bardziej kulturalnego słowa na określenie tego nie znajduje). Na szczęście wprowadzono zakaz sprzedawania i rozdawania biletów w szkołach.

  11. Cabaj Dominika pisze:

    Witam. Zobaczyłam w sklepie ulotke z Narodowym Włoskim cyrkiem Medrano który pojawi sie od 24.04 i 25.04 o godzinie 18.00 oraz 26 i 27 o 14.00 i 17.00 w Krakowie ul nowohucka/ aleja pokoju.

    Maja podobno 100 zwierzat (słonie zyrafy wielbłady watusi lamy kangury strusie konie itd.) jestem przeciwna wykorzystywaniu zwierzat w celach rozrywkowych. Wiem co sie dzieje za kulisami cyrk.

    Ale czy wierzyc temu ?? http://www.wszystkoocyrkach.cba.pl/index.php/wiecej/zwierzeta-cyrkowe

  1. 16-03-2011

    […] dzieciom dlaczego cyrk nie jest miejscem dla zwierząt. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj. Share and […]

Shares
Skip to content